Wciąż spotykam sprzedawców „starej szkoły”, którzy postrzegają i definiują relacje z klientami w wymiarze osobistym, jako „zaprzyjaźnienie się” z klientem. Uważają, że powinni zabierać klientów na obiad, grać z nimi w squasha albo tenisa. Wierzą, że ich wartość dla klientów tkwi w tym, że są lubiani i towarzyscy plus dostarczają niezbędne informacje. Z drugiej strony widzę jak nawet bardzo zaangażowani klienci nie mają dzisiaj czasu na obiady i pogawędki z handlowcami. Wszyscy są szalenie zajęci. Podejrzewam, że ledwo znajdują czas żeby widywać swoich prawdziwych najlepszych przyjaciół. Myślę, że klienci nie potrzebują nowych przyjaciół, szczególnie nie szukają ich wśród handlowców. Wierzę, że relacje są w sprzedaży bardzo ważne. Myślę jednak, że zbyt wiele osób w sprzedaży skupia się tylko na budowaniu osobistych relacji. Co w takim razie dawać klientowi? O tym dowiesz się z mojego podcastu. |
Skorzystaj z moich pakietów produktowych:
Dodaj komentarz